16 lutego 2011, 14:47
Podejmując odwieczny i ponadczasowy temat jakim jest sportowa rywalizacja, EUGENIUSZ GERLACH nadaje mu, jak każdy rasowy artysta, własny kontur i ton. Zjawisko tym ciekawsze , że ruch, zmienność obiektu i przestrzeni, czyli sama istota sportu, to również jeden z najważniejszych wyznaczników malarskiego świata Gerlacha w ogóle. Właściwie bez względu na temat /martwa natura, akt, figuratywna czy abstrakcyjna kompozycja/ już sam sposób traktowania bryły tudzież sytuowania jej w planie tła wprowadzają rytmiczną pulsację, a znakomicie oddany zarys postaci i jej gibka plastyczność komunikują rodzaj ruchu. Jego celowość. Moment uchwycenia.
Gerlach jak zawsze wyrafinowany i jawnie wirtuozerski w swej kresce potrafi „roztańczyć” płótno najprawdziwszą feerią półtonów, przenikających się kształtów, barw i odcieni. Co ciekawe, wierny a priori czysto malarskim walorom, zachowuje cały czas czytelność i komunikatywność przedstawienia. Bo jego obraz brzmi czysto , wręcz muzycznie jakością skomponowanych za pomocą barwnej plamy układów kolorystycznych (i można go smakować bez szczególnej dbałości o relacje z obiektywną rzeczywistością). A jednocześnie rozpoznajemy natychmiast nie tylko konkretną dyscyplinę sportu , ale również wiarygodność (prawdopodobieństwo) samego układu postaci. Paradoks i tajemnica! Bo malarz ten jest przecież najdalszy od jakiejkolwiek ilustracyjno – mimetycznej konwencji.
x x x
Na „sportowych” obrazach Eugeniusza Gerlacha spotykają się inspiracje najodleglejszym czasowo prehistorycznym malarstwem naskalnym czy starożytną kulturą mykeńską (m.in. schematyczne sylwety tancerek na polichromiach ściennych) z modernistycznym przetworzeniem w stylu Legera i fowistów. Najważniejszy jest jednak jego indywidualny, rozpoznawalny natychmiast ton: poetycki polot, dynamizm, elegancja rysunku (w najlepszym słowa znaczeniu!) i wyrafinowanie formalne.
Kiedy patrzymy na te obrazy wyświechtane frazesy o pięknie sportu i ludzkiego ciała nabierają świeżego znaczenia i wiarygodności.
Maciej Szczawiński
Styczeń 2011r.